Uwaga,
tekst jest hermetyczny i naszpikowany odniesieniami do klasyki
gatunku. Wszelkie błędy zapewne niezamierzone, ale to nie ja jestem ich
autorem.
Po długiej nieobecności, wskrzeszony do życia i oświecony przez Papę, który właśnie odbył pielgrzymkę do Polski, przybywam w obronie wszystkich uciśnionych blogerów i blogerek, którym jedno złe słowo zniszczyło wszystkie marzenia.
Najprościej byłoby zablokować hejtera i mieć go z głowy raz na zawsze, prawda? Ale założy kolejne konta, z którymi będziesz musiał(a) się użerać, zamiast w spokoju tworzyć. Hejter powinien umilknąć raz na zawsze.
Dzięki temu krótkiemu poradnikowi pokażesz najeźdźcy oraz swoim fanom, że niełatwo wyprowadzić cię z równowagi, potrafisz utrzymać porządek na swoim podwórku i to ty ustalasz tutaj zasady. Że za dobro nagradzasz, a za zło karzesz. Pamiętaj, ty tu rządzisz!
W pierwszej kolejności spokojnie, acz stanowczym tonem, wyjaśnij, że nikt nie każe hejterowi czytać i wskaż czerwony krzyżyk w rogu ekranu. Uwaga ta rzadko kiedy skutkuje od razu, ale przecież nie jesteś w gorącej wodzie kąpanym frustratem, a hejt spływa po tobie jak po kaczce. Dałeś szansę głupszemu na wycofanie się. Nawet, jeśli złamałaś/eś już pięć klawiatur, nie pokazuj tego po sobie, hejterzy tylko na to czekają. Wszelkie zaimki pisz dużą literą, wszak jesteś ponad to i nie zniżysz się do poziomu trolla, miej szacunek nawet podczas rozmowy z byle kanalią. Pod żadnym pozorem nie kasuj tych komentarzy na poziomie ucha od nocnika, pokaż wszystkim, jak swoją osobowością i talentem miażdżysz trolla. Nie chcesz też, żeby ktoś sobie pomyślał, że ukrywasz niewygodne fakty, prawda?
Następnie powołaj się na wolność słowa. Nikt nie powinien się więc wtrącać do twojej twórczości, to twój świat i ty decydujesz o jego kształcie. Braki warsztatowe? Jakie braki? Przecież jesteś już dojrzałym i pewnym swych umiejętności artystą, a anonimowy plebs nie pozna stylizacji nawet, gdy ta wyskoczy z krzaków i kopnie ich w rzyć. Może nawet jest zbyt ograniczony, by wyjść poza utarte schematy. Nawet jeśli jeszcze jesteś młodą osobą i jesteś świadomy/a swoich niedociągnięć, to przecież wciąż się uczysz, a w jaki sposób lepiej się do nauki motywować, jak nie dzięki wsparciu oddanych fanów? Twój naturalny talent powinien rozwijać się samodzielnie, sam(a) znajdziesz klucz do sukcesu, prowadzony/a przez opinie czytelników. Nie potrzeba, by ktokolwiek nawet nie zainteresowany twoim tekstem/malunkiem przychodził obśmiewać wszelkie odstępstwa od kanonu, w końcu od reguł trzeba odchodzić, trzeba łamać te wszystkie skostniałe zasady, inaczej nadal bylibyśmy w ciemnym średniowieczu. Przypomnij o tym trollowi, na pewno zrobi mu się głupio, nawet jeśli nie da po sobie poznać. Dodatkowo, by wykazać się swoim nowatorstwem i biegłością w zabawie z językiem, przekręć celowo jego nick.
To naturalne, że hejter zazdrości, nawet nie talentu, a włożonej pracy i oddania pasji oraz rzeszy fanów, może nawet przyjaciół. Ktoś, kto regularnie spędza godziny na swoim hobby, nie traci przecież czasu na obsmarowywanie innych w sieci, a ten, kto przychodzi wytknąć błędy, na bank nie ma wolnej chwili na swoją twórczość. Nie daj się wrobić w teksty o tym, że nie trzeba być kucharzem, żeby stwierdzić, że zupa jest za słona. Nikt nie będzie odkrywać twojej twórczości zmysłem smaku! I pamiętaj, ludzie mają różne gusta i guściki, twoja twórczość i twoja osoba to nie zupa pomidorowa, żeby wszyscy ją lubili!
Jeśli wróg nadal się nie poddał, porusz jego sumienie. Czy zupełnie nie pomyślał, że jego słowa ranią? Mógł przecież trafić na kogoś wrażliwego albo z dyslekcją. Jeśli posiadasz zaświadczenie, koniecznie zagroź, że je zeskanujesz. Zapytaj, ile osób z problemami osobistymi już wyśmiał, ile przez niego płakało, pewnie nawet nie wie. Zażądaj, by zastanowił się porządnie nad swoim życiem i postawił się na twoim miejscu. Powinien się zapaść pod ziemię, pracy zawsze i wszędzie należy się szacunek, choćby było to wtaczanie głazu na górę. Wkładasz w swoje dzieło tyle serca, tego nie można nie docenić. Nawet jeśli nie sprawdziłeś, czy w wiejskiej chacie w XIX wieku mieli już pełny sanitariat oraz jakie we współczesnej polszczyźnie panują zasady pisowni, czy też jak walczyć z anatomią ograniczoną do dwóch wymiarów, przecież NIKT nie zwraca uwagi na takie szczegóły (by nadrobić ewentualne braki w wiedzy na temat ortografii i interpunkcji, używaj wielu trudnych słów, takich jak infantylność, logika, erudycja, elokwencja, inteligencja). Żaden pisarz nie jest przecież słownikowym niewolnikiem, od tego są korektorzy. Zwłaszcza, gdy tworzysz własny świat fantasy, możesz dosłownie wszystko, nic cię nie ogranicza. Inne zdanie tych rasistycznych świń to zwykłe czepialstwo. Jesteśmy tylko ludźmi, wszyscy popełniamy błędy, twoja beta na pewno się z tym zgodzi.
Jeśli mimo tego hejter zdaje się dobrze bawić twoim kosztem, na pewno chodzi jeszcze do gimnazjum. To typowe dla tego wieku, musisz być pełnym zrozumienia, że to naturalne, jego uratuje jedynie upływ czasu, a co za tym idzie – dorośnięcie. Poinformuj, że został zdemaskowany. Będzie się zapierać, że pewnie jest już po studiach, ale tylko winny się tłumaczy, wpadł jak śliwka w kompot. Tacy ludzie nie siedzą w internecie, tylko zajmują się pracą, domem, ogródkiem, samochodem, psem i dziećmi.
Teraz, kiedy już masz go w garści, poinformuj, że przyjaźnisz się z hakerem, który na twoje skinienie zniszczy mu komputer i całe życie. W końcu jego rodzina wolałaby nie wiedzieć, czym pociecha wypełnia sobie czas między jednym odcinkiem hentaja a drugim. Dla wzmocnienia efektu oraz podkreślenia swojej dojrzałości możesz wysłać anonimowego maila, delikatnie sugerującego, kto jest nadawcą, w którym zawrzesz wszystkie przekleństwa, jakich zdołałeś/aś nauczyć się przez całe swoje bogate w doświadczenia życie (nadal zapisuj zaimki dużą literą, nie obniżaj standardów!). Jednak, na wszelki wypadek, gdyby hejter był trochę starszy, ukończył już 18 rok życia i nie podlegał władzy rodzicielskiej, wciąż korzystając z przywilejów młodości, pochwal się znajomością numeru 997, udaną sprawą zgłoszoną adminowi platformy blogerskiej oraz prawnikiem w rodzinie. Nikt nie będzie tyle ryzykować dla marnej rozrywki, jaką jest szykanowanie ciebie i czytelników. Uwaga, jeśli padłeś ofiarą analizy, masz pełne prawo żądać usunięcia jej, powołując się na kodeks karalny. Nikt nie ma prawa krytykować bez zgody autora. Dobrodusznie i z nutką nadziei wspomnij, że z tego się wyrasta. Możesz powołać się na jakiś autorytet, najlepiej i najskuteczniej wypowiadając się w jego imieniu z założonego w tym celu twojego drugiego konta.
Hejter, jeśli jeszcze się nie wycofał, na pewno truchleje, tylko w sieci zgrywa kozaka. Pora na argument ostateczny i pokazanie bucowi, że jesteś fajną osobą, z dystansem do siebie, swojej twórczości i do świata w ogóle. Zyskasz przy okazji szacunek swoich fanów. Zestaw swoją osobę z trollem i wskaż, kto tu ma tak zwane życie, kto lepiej gospodaruje swoim czasem, kto ma rzesze oddanych fanów w internecie, a jednocześnie prawdziwych przyjaciół w rzeczywistości. Może nawet drugą połówkę, psa, pracę, studia, naukę, a mimo to znajduje jeszcze czas na pasje.
By dodatkowo podkreślić, że jesteś ponad to, następnego dnia wysmaruj notkę pełną refleksji nad kondycją dzisiejszego społeczeństwa wychowanego na lekturze Bravo, czy ludzkość jest już stracona, dokąd zmierza świat. Dlaczego ludziom piszącym bloga ktoś chce odebrać prawo do wolności słowa, zwłaszcza początkującym, przecież każdy zaczyna od zera, dlaczego od razu trzeba deptać marzenia innych, bawiąc się w niejakiego Zygmunta K. i lecząc tym swoje kompleksy. Podkreśl, że nie żądasz od nikogo przeprosin za to faux pas, jakim jest urąganie twojej czci i mienia w internecie, a po sądach po prostu nie chce ci się biegać. Polituj się tylko nad anonimowymi fałszywymi kontami do bluzgania w internetach. Pokaż, że masz prawdziwe życie, pochwal się pierścionkiem zaręczynowym, samodzielnie upieczonym ciastem, dyplomem z konkursu literackiego/plastycznego. Nie zapomnij wymienić, czemu to życie jest prawdziwe i jakie ma zalety, w przeciwieństwie do „braku życia”. Jeśli publikujesz na innych stronach, również tam zamieść wpis.
Ale nie jesteś przecież małoduszny/a, szybko zapominasz wszelkie niesnaski, łatwo wybaczasz, w końcu za to ludzie cię kochają. Masz zawsze wiele serca dla swoich czytelników i dzielnie ich bronisz przed posądzeniem o brak gustu i obycia. Pamiętasz (w przeciwieństwie do trolla), że po drugiej stronie ekranu też siedzi człowiek, zapewne bardzo nieszczęśliwy (jeśli troll jest płci żeńskiej, możesz wyrazić troskę o poziom hormonów i ogólną kondycję psychofizyczną w związku z końcem cyklu menstruacyjnego, ewentualnie problemy z zaspokojeniem wszystkich podstawowych potrzeb z piramidy Maslowa, z serdeczną propozycją udania się z owym problemem do lekarza specjalisty), dlatego wyraź szczery żal i współczucie, że znalazł się w takiej sytuacji, zachęć go do odnalezienia swojej pasji i rozwijania jej równie intensywnie co ty. Kiedy zdobędzie już swoich fanów i przyjaciół, już nigdy nikogo nie będzie chciał skrzywdzić. Być może zapamięta, jak wyciągnąłeś/ęłaś do niego rękę, i on nie odwróci się od zagubionej duszy na swoim blogu, również pomagając stać się kimś lepszym. Zobaczysz, świat będzie dużo piękniejszy!
Po długiej nieobecności, wskrzeszony do życia i oświecony przez Papę, który właśnie odbył pielgrzymkę do Polski, przybywam w obronie wszystkich uciśnionych blogerów i blogerek, którym jedno złe słowo zniszczyło wszystkie marzenia.
Najprościej byłoby zablokować hejtera i mieć go z głowy raz na zawsze, prawda? Ale założy kolejne konta, z którymi będziesz musiał(a) się użerać, zamiast w spokoju tworzyć. Hejter powinien umilknąć raz na zawsze.
Dzięki temu krótkiemu poradnikowi pokażesz najeźdźcy oraz swoim fanom, że niełatwo wyprowadzić cię z równowagi, potrafisz utrzymać porządek na swoim podwórku i to ty ustalasz tutaj zasady. Że za dobro nagradzasz, a za zło karzesz. Pamiętaj, ty tu rządzisz!
W pierwszej kolejności spokojnie, acz stanowczym tonem, wyjaśnij, że nikt nie każe hejterowi czytać i wskaż czerwony krzyżyk w rogu ekranu. Uwaga ta rzadko kiedy skutkuje od razu, ale przecież nie jesteś w gorącej wodzie kąpanym frustratem, a hejt spływa po tobie jak po kaczce. Dałeś szansę głupszemu na wycofanie się. Nawet, jeśli złamałaś/eś już pięć klawiatur, nie pokazuj tego po sobie, hejterzy tylko na to czekają. Wszelkie zaimki pisz dużą literą, wszak jesteś ponad to i nie zniżysz się do poziomu trolla, miej szacunek nawet podczas rozmowy z byle kanalią. Pod żadnym pozorem nie kasuj tych komentarzy na poziomie ucha od nocnika, pokaż wszystkim, jak swoją osobowością i talentem miażdżysz trolla. Nie chcesz też, żeby ktoś sobie pomyślał, że ukrywasz niewygodne fakty, prawda?
Następnie powołaj się na wolność słowa. Nikt nie powinien się więc wtrącać do twojej twórczości, to twój świat i ty decydujesz o jego kształcie. Braki warsztatowe? Jakie braki? Przecież jesteś już dojrzałym i pewnym swych umiejętności artystą, a anonimowy plebs nie pozna stylizacji nawet, gdy ta wyskoczy z krzaków i kopnie ich w rzyć. Może nawet jest zbyt ograniczony, by wyjść poza utarte schematy. Nawet jeśli jeszcze jesteś młodą osobą i jesteś świadomy/a swoich niedociągnięć, to przecież wciąż się uczysz, a w jaki sposób lepiej się do nauki motywować, jak nie dzięki wsparciu oddanych fanów? Twój naturalny talent powinien rozwijać się samodzielnie, sam(a) znajdziesz klucz do sukcesu, prowadzony/a przez opinie czytelników. Nie potrzeba, by ktokolwiek nawet nie zainteresowany twoim tekstem/malunkiem przychodził obśmiewać wszelkie odstępstwa od kanonu, w końcu od reguł trzeba odchodzić, trzeba łamać te wszystkie skostniałe zasady, inaczej nadal bylibyśmy w ciemnym średniowieczu. Przypomnij o tym trollowi, na pewno zrobi mu się głupio, nawet jeśli nie da po sobie poznać. Dodatkowo, by wykazać się swoim nowatorstwem i biegłością w zabawie z językiem, przekręć celowo jego nick.
To naturalne, że hejter zazdrości, nawet nie talentu, a włożonej pracy i oddania pasji oraz rzeszy fanów, może nawet przyjaciół. Ktoś, kto regularnie spędza godziny na swoim hobby, nie traci przecież czasu na obsmarowywanie innych w sieci, a ten, kto przychodzi wytknąć błędy, na bank nie ma wolnej chwili na swoją twórczość. Nie daj się wrobić w teksty o tym, że nie trzeba być kucharzem, żeby stwierdzić, że zupa jest za słona. Nikt nie będzie odkrywać twojej twórczości zmysłem smaku! I pamiętaj, ludzie mają różne gusta i guściki, twoja twórczość i twoja osoba to nie zupa pomidorowa, żeby wszyscy ją lubili!
Jeśli wróg nadal się nie poddał, porusz jego sumienie. Czy zupełnie nie pomyślał, że jego słowa ranią? Mógł przecież trafić na kogoś wrażliwego albo z dyslekcją. Jeśli posiadasz zaświadczenie, koniecznie zagroź, że je zeskanujesz. Zapytaj, ile osób z problemami osobistymi już wyśmiał, ile przez niego płakało, pewnie nawet nie wie. Zażądaj, by zastanowił się porządnie nad swoim życiem i postawił się na twoim miejscu. Powinien się zapaść pod ziemię, pracy zawsze i wszędzie należy się szacunek, choćby było to wtaczanie głazu na górę. Wkładasz w swoje dzieło tyle serca, tego nie można nie docenić. Nawet jeśli nie sprawdziłeś, czy w wiejskiej chacie w XIX wieku mieli już pełny sanitariat oraz jakie we współczesnej polszczyźnie panują zasady pisowni, czy też jak walczyć z anatomią ograniczoną do dwóch wymiarów, przecież NIKT nie zwraca uwagi na takie szczegóły (by nadrobić ewentualne braki w wiedzy na temat ortografii i interpunkcji, używaj wielu trudnych słów, takich jak infantylność, logika, erudycja, elokwencja, inteligencja). Żaden pisarz nie jest przecież słownikowym niewolnikiem, od tego są korektorzy. Zwłaszcza, gdy tworzysz własny świat fantasy, możesz dosłownie wszystko, nic cię nie ogranicza. Inne zdanie tych rasistycznych świń to zwykłe czepialstwo. Jesteśmy tylko ludźmi, wszyscy popełniamy błędy, twoja beta na pewno się z tym zgodzi.
Jeśli mimo tego hejter zdaje się dobrze bawić twoim kosztem, na pewno chodzi jeszcze do gimnazjum. To typowe dla tego wieku, musisz być pełnym zrozumienia, że to naturalne, jego uratuje jedynie upływ czasu, a co za tym idzie – dorośnięcie. Poinformuj, że został zdemaskowany. Będzie się zapierać, że pewnie jest już po studiach, ale tylko winny się tłumaczy, wpadł jak śliwka w kompot. Tacy ludzie nie siedzą w internecie, tylko zajmują się pracą, domem, ogródkiem, samochodem, psem i dziećmi.
Teraz, kiedy już masz go w garści, poinformuj, że przyjaźnisz się z hakerem, który na twoje skinienie zniszczy mu komputer i całe życie. W końcu jego rodzina wolałaby nie wiedzieć, czym pociecha wypełnia sobie czas między jednym odcinkiem hentaja a drugim. Dla wzmocnienia efektu oraz podkreślenia swojej dojrzałości możesz wysłać anonimowego maila, delikatnie sugerującego, kto jest nadawcą, w którym zawrzesz wszystkie przekleństwa, jakich zdołałeś/aś nauczyć się przez całe swoje bogate w doświadczenia życie (nadal zapisuj zaimki dużą literą, nie obniżaj standardów!). Jednak, na wszelki wypadek, gdyby hejter był trochę starszy, ukończył już 18 rok życia i nie podlegał władzy rodzicielskiej, wciąż korzystając z przywilejów młodości, pochwal się znajomością numeru 997, udaną sprawą zgłoszoną adminowi platformy blogerskiej oraz prawnikiem w rodzinie. Nikt nie będzie tyle ryzykować dla marnej rozrywki, jaką jest szykanowanie ciebie i czytelników. Uwaga, jeśli padłeś ofiarą analizy, masz pełne prawo żądać usunięcia jej, powołując się na kodeks karalny. Nikt nie ma prawa krytykować bez zgody autora. Dobrodusznie i z nutką nadziei wspomnij, że z tego się wyrasta. Możesz powołać się na jakiś autorytet, najlepiej i najskuteczniej wypowiadając się w jego imieniu z założonego w tym celu twojego drugiego konta.
Hejter, jeśli jeszcze się nie wycofał, na pewno truchleje, tylko w sieci zgrywa kozaka. Pora na argument ostateczny i pokazanie bucowi, że jesteś fajną osobą, z dystansem do siebie, swojej twórczości i do świata w ogóle. Zyskasz przy okazji szacunek swoich fanów. Zestaw swoją osobę z trollem i wskaż, kto tu ma tak zwane życie, kto lepiej gospodaruje swoim czasem, kto ma rzesze oddanych fanów w internecie, a jednocześnie prawdziwych przyjaciół w rzeczywistości. Może nawet drugą połówkę, psa, pracę, studia, naukę, a mimo to znajduje jeszcze czas na pasje.
By dodatkowo podkreślić, że jesteś ponad to, następnego dnia wysmaruj notkę pełną refleksji nad kondycją dzisiejszego społeczeństwa wychowanego na lekturze Bravo, czy ludzkość jest już stracona, dokąd zmierza świat. Dlaczego ludziom piszącym bloga ktoś chce odebrać prawo do wolności słowa, zwłaszcza początkującym, przecież każdy zaczyna od zera, dlaczego od razu trzeba deptać marzenia innych, bawiąc się w niejakiego Zygmunta K. i lecząc tym swoje kompleksy. Podkreśl, że nie żądasz od nikogo przeprosin za to faux pas, jakim jest urąganie twojej czci i mienia w internecie, a po sądach po prostu nie chce ci się biegać. Polituj się tylko nad anonimowymi fałszywymi kontami do bluzgania w internetach. Pokaż, że masz prawdziwe życie, pochwal się pierścionkiem zaręczynowym, samodzielnie upieczonym ciastem, dyplomem z konkursu literackiego/plastycznego. Nie zapomnij wymienić, czemu to życie jest prawdziwe i jakie ma zalety, w przeciwieństwie do „braku życia”. Jeśli publikujesz na innych stronach, również tam zamieść wpis.
Ale nie jesteś przecież małoduszny/a, szybko zapominasz wszelkie niesnaski, łatwo wybaczasz, w końcu za to ludzie cię kochają. Masz zawsze wiele serca dla swoich czytelników i dzielnie ich bronisz przed posądzeniem o brak gustu i obycia. Pamiętasz (w przeciwieństwie do trolla), że po drugiej stronie ekranu też siedzi człowiek, zapewne bardzo nieszczęśliwy (jeśli troll jest płci żeńskiej, możesz wyrazić troskę o poziom hormonów i ogólną kondycję psychofizyczną w związku z końcem cyklu menstruacyjnego, ewentualnie problemy z zaspokojeniem wszystkich podstawowych potrzeb z piramidy Maslowa, z serdeczną propozycją udania się z owym problemem do lekarza specjalisty), dlatego wyraź szczery żal i współczucie, że znalazł się w takiej sytuacji, zachęć go do odnalezienia swojej pasji i rozwijania jej równie intensywnie co ty. Kiedy zdobędzie już swoich fanów i przyjaciół, już nigdy nikogo nie będzie chciał skrzywdzić. Być może zapamięta, jak wyciągnąłeś/ęłaś do niego rękę, i on nie odwróci się od zagubionej duszy na swoim blogu, również pomagając stać się kimś lepszym. Zobaczysz, świat będzie dużo piękniejszy!
Przyda się, przyda!
OdpowiedzUsuń24 year-old Structural Engineer Kalle McFall, hailing from Lakefield enjoys watching movies like Colonel Redl (Oberst Redl) and Macrame. Took a trip to Monastery of Batalha and Environs and drives a Accent. kliknij
OdpowiedzUsuń